#ZaczynamDzieńOdEwangelii - Upominanie a „Cud nad Wisłą”

Wsłuchajmy się uważnie w dzisiejszą Ewangelię, ponieważ dotyczy, a wręcz dotyka ona naszej codzienności. Mówi mianowicie o obowiązku upominania bliźnich, gdy wybierają zło. To bardzo trudny problem. Niektórzy już się poddali. Dla świętego spokoju. A jednak poddanie się wygląda na wyjście najgorsze, bo spada ono ciężarem współwiny na nasze sumienie. Jak upominać skutecznie? Czy to w ogóle jest możliwe?

Dlaczego upominanie bliźnich tak często prowadzi do kłótni? Czy wina jest tylko po jednej, po tamtej stronie? Sądząc na chłodno – raczej nie. Co zatem mogłoby stanowić błąd po naszej stronie?

Odpowiedź jest prosta. Najczęstszym błędem jest fakt, że startujemy do upominania bliźniego wsłuchani nie tyle w Boga, co we własny egoizm. Walka o porządek, o zasady, o sprawiedliwość – pociąga; ale jeśli na dnie tej walki kryje się pragnienie własnego komfortu (albo – co gorsza, własnej korzyści!), wtedy upominanie traci swą boską moc, a zaczyna promieniować faryzeizmem. A to właśnie najbardziej bliźniego odrzuca.

Chciałbym w tym miejscu nawiązać do aktualnego tematu. Do setnej rocznicy „Cudu nad Wisłą”.

Szczególną i zupełnie bezprecedensową formą upomnienia braterskiego było spotkanie Piłsudskiego z kardynałem Kakowskim, ówczesnym metropolitą warszawskim. Marszałek prosił o pilną audiencję, tuż przed wyjazdem na front. Kiedy kardynał przyszedł, Piłsudski tymi słowami błagał go, niemalże na kolanach, o pomoc: „Daj mi kapłanów, dobrych kapelanów dla armii, którzy by szli w szeregach razem z żołnierzem i w okopach podnosili go na duchu!”

To dlatego właśnie Metropolita, zdecydował o wysłaniu na front sporej liczby duchownych, do których dobrowolnie dołączył także młody, 27-letni ksiądz Ignacy Skorupka. „Pamiętaj, abyś ciągle z nimi był!” – przykazywał mu gorąco kardynał.

Cóż to za niezwykła forma upomnienia braterskiego – rozmodlony kapłan, biegnący z żołnierzami do ataku, z krzyżem w dłoni! Upomnienie – przez własny przykład.

I tak oto, setna rocznica „Cudu nad Wisłą” podpowiada nam gorącą modlitwę, odważną wiarę i troskliwą obecność, jako receptę na skuteczne upominanie. 

Ks. Stefan Czermiński


« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama