#ZaczynamDzieńOdEwangelii - Jak stać się naprawdę wolnym?

Czy zastanawialiśmy się już kiedyś nad tym, co w naszym zachowaniu może być dla Boga najtrudniejsze do zniesienia? Wsłuchując się w słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, można sądzić, że czymś wysoce niepokojącym jest dla Niego nasza wolność, a ściślej mówiąc, nasza chwiejność i niekonsekwencja.

Objawia się ona w czymś strasznym; a mianowicie w możliwości powiedzenia Bogu – w najmniej oczekiwanej chwili – NIE!  Dla kogoś, kto tak bardzo nas kocha, i kto z taką wielką determinacją chciałby nas doprowadzić do Nieba, usłyszeć owo NIE, to faktycznie – coś strasznego. 

Jezus w dzisiejszej Ewangelii porównuje swoich słuchaczy do rozkapryszonych dzieci, które „są ciągle na NIE”! Wszystko im nie pasuje! Przyszedł Jan Chrzciciel, wielki prorok i pustelnik, promieniujący Bogiem, a jednak został odrzucony.  

Po nim pojawił się Chrystus, pełen uroku osobistego, radości życia i fantazji. Zachwycający ogromną mądrością, a zarazem prostotą przekazu. A przede wszystkim urzekający miłością do każdego spotkanego człowieka, zwłaszcza do chorych i zagubionych. Także i On napotykał co trochę – pogardliwe spojrzenia.

Skąd takie negatywne reakcje? Dlaczego, choć tęsknimy za miłością, w praktyce jednak, za przyczyną chwilowego kaprysu, możemy tę miłość odrzucić?

Odpowiedź znajdujemy w pierwszym czytaniu, gdzie św. Paweł wypowiada hymn o miłości, przez wielu uznany za najwspanialszy opis miłości, jaki można znaleźć w całej literaturze światowej.

„Miłość cierpliwa jest i łaskawa!” – pisze św. Paweł. „Miłość (…) nie szuka swego, nie unosi się gniewem, (…). Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy (…), wszystko przetrzyma!” Czy sformułowania te nie są genialne? Głęboko w sercu czujemy, że za taką miłością tęsknimy! Że taką właśnie miłość chcielibyśmy wykrzesać z naszych własnych serc, aby obdarzać nią innych!

Budzą się jednak zaraz i wątpliwości: Czy taka miłość jest osiągalna? Czy w ogóle istnieje? Jak św. Paweł do tego doszedł? Jak on to odkrył?

Św. Paweł pisał o Miłości, ale oczyma duszy wpatrywał się w Chrystusa. Tylko Chrystus potrafi tak kochać, bo tylko On jest rzeczywiście Miłością. Miłością, która potrafi sama się ofiarować, aby nas ocalić. Stało się to na krzyżu.

Człowiek jednak nie potrafi tak kochać. Chyba, że zaprosi do swego serca Jezusa. Wtedy to Jezus będzie mógł kochać innych przez moje serce. Przecież tylko Pan Jezus jest naprawdę cierpliwy i łaskawy. Tylko On nie unosi się gniewem, wszystko znosi, wszystko przetrzyma!

Powierzając się Chrystusowi, pozornie rezygnujemy z wolności. W rzeczywistości jednak zyskujemy wolność, o jakiej dotąd nam się nie śniło! Bo prawdziwa wolność, to potęga miłości, która potrafi zmieniać ludzkie serca. I z taką miłością przychodzi do nas Pan Jezus!

ks. Stefan Czermiński

« 1 »

reklama

reklama

reklama