Zaczynam dzień z Ewangelią

Wokół Jezusa gromadziły się tłumy. Motywacje kierujące poszczególnymi osobami były różne. Niektórych przyprowadzała ciekawość, innych chęć pochwycenia Jezusa na błędnych interpretacjach prawa, a jeszcze innych wiara. Tak samo jest i dziś, choć akcenty inaczej się rozkładają.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Rodzina Jezusa

Ludzi łączą różne więzy. Najbardziej naturalnymi są więzy krwi. Ale oprócz nich są inne, oparte na osobistym wyborze bliźnich jako partnerów relacji.

Wokół Jezusa gromadziły się tłumy. Motywacje kierujące poszczególnymi osobami tworzącymi te zgromadzenia były różne. Niektórych przyprowadzała ciekawość, innych chęć pochwycenia Jezusa na błędnych interpretacjach prawa, a jeszcze innych wiara, która rodzi się ze słuchania Słowa Bożego. Tak samo jest i dziś, choć akcenty inaczej się rozkładają.

Tłum, generalnie jest nieprzewidywalny. Gotów jest wołać „Hosanna”, a chwilę później – „ukrzyżuj go”. Może więc pomagać lub utrudniać poszczególnym osobom w dostępie do Jezusa. Potrzebujemy wciąż pogłębienia i oczyszczenia motywacji, z powodu których zbliżamy się do Niego.

Jezus w dzisiejszej Ewangelii pozornie wyłącza swoich krewnych wraz z Maryją z grona najbliższych słowami: „Któż jest moją matką i którzy są moimi brami?” W istocie jednak słowa te stawiają Maryję w centrum rodziny naturalnej i duchowej. Nikt bowiem w równym stopniu jak Ona nie słuchał Słowa Boże i nie pełnił woli Ojca. Maryja jako Matka Słowa Wcielonego i Służebnica Pańska całą sobą odpowiedziała na Bożą wolę. Należąc poniekąd do „tłumu” – narodu wybranego, stanowi jego wyjątkową cząstkę. Wykracza poza wszelkie kategorie pokrewieństwa biologicznego. W porządku łaski jest matką Jezusa i wszystkich tych, którzy słuchają Boga i idą za Jego głosem. I my jesteśmy zaproszeni, aby tworzyć rodzinę Jezusa. W ten sposób także wchodzimy w relację pokrewieństwa z Jego Matką.

« 1 »

reklama

reklama

reklama