W życiu liczy się nie iloraz inteligencji, ale pomnożenie darów Bożych

W języku polskim słowo talent wcale nie oznacza określonej kwoty pieniężnej, jak było to rozumiane w języku greckim, w którym została spisana Ewangelia. Słowo talent po polsku oznacza umiejętności i zdolności danej osoby.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Polskie rozumienie tego słowa opiera się na przypowieści opowiedzianej przez Jezusa. Jednak może być ono rozumiane w sposób zawężający w stosunku do tego, co miał na myśli słowo Boże. My dziś mówiąc o kimś, że ma talent, myślimy przede wszystkim o szczególnych zdolnościach danej osoby, na przykład o zdolnościach muzycznych, artystycznych, politycznych. Rzeczywiście, przypowieść opowiada wprost o pieniądzach, o ich pomnażaniu, o bankierach i łatwo można pomyśleć, że Jezus pochwala w niej przede wszystkim umiejętności ekonomiczne. Jednak całość biblijnego przekazu sprawia, że talenty z przypowieści należy rozumieć się jako wszystkie Boże dary, które otrzymują poszczególni ludzi, dary – różnego rodzaju i w różnej ilości. Tak pisał o nich św. Paweł: „według udzielonej łaski mamy różne dary” (Rz 12, 6). Talenty otrzymane od dobrego Boga to bogactwo wyposażenia naszego człowieczeństwa, zarówno w wymiarze naturalnym (różnego typu wrodzone uzdolnienia i umiejętności), jak i w wymiarze nadprzyrodzonym (dary łaski, charyzmaty Ducha Świętego).

Przy takim szerokim spojrzeniu na Boże dary można śmiało powiedzieć, że pierwszym podstawowym talentem, który każdy z nas otrzymał od Boga, jest samo życie. Tak właśnie o życiu ludzkim pisał św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae: „życie zostaje powierzone człowiekowi jako skarb, którego nie wolno roztrwonić, jako talent do wykorzystania. Człowiek musi się z niego rozliczyć przed swoim Panem”. To dzięki samemu życiu mamy możliwość wypełniania zadań, które wypływają z różnych naszych uzdolnień i wyposażenia naszej natury. Taki dar otrzymał każdy z ludzi, w chwili narodzenia, a dokładnie w momencie poczęcia. Dziecko nienarodzone już jest tym talentem obdarowane. Jego życie nie jest ani trochę mniej wartościowe niż życie dziecka narodzonego. Darem życia obdarzone jest także dziecko, u którego w fazie prenatalnej stwierdzono wady i upośledzenia. Także jego życiem będzie podstawą do rozwoju różnych umiejętności, nawet jeśli będzie ich o wiele mniej niż w życiu człowieka bardzo uzdolnionego, z wysokim ilorazem inteligencji.

Porównajmy dwóch pierwszych służących z dzisiejszej przypowieści. Pierwszy oznacza kogoś wybitnie utalentowanego, drugi – kogoś bardzo przeciętnego. Obydwaj jednak pracowali uczciwie i wytrwale i każdy z nich pomnożył dary, które otrzymał. Ten drugi był na tyle przeciętny, że po całym trudzie pracy nie wypracował tyle, ile ten pierwszy miał starcie. Zauważmy jednak, że odbywaj równie zostali pochwaleni i otrzymali tę samą nagrodę: „dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Dla ewangelicznego właściciela, obrazującego samego Jezusa, nie liczy się czysty zysk, który wypracował ten pierwszy, ale zaangażowanie w otrzymany dar, którym to zaangażowaniem wykazali się obydwaj. Tak patrzył na nich właściciel, ale też i oni taki patrzyli na siebie nawzajem. Ani ten pierwszy sługa nie spoglądał pogardliwie na tych dwóch, co otrzymali tak mało uzdolnień, ani ten drugi nie patrzył na pierwszego z zazdrością i frustracją, że tamten tak wiele otrzymał. Ta zazdrość nie pojawiła się nawet w momencie, gdy ten pierwszy otrzymał jedenasty talent, zabrany trzeciemu słudze. Dwaj pierwsi potrafili się cieszyć tym, co mają w życiu: co otrzymali od Boga i co sami w życiu wypracowali, bez porównywania się do innych.

To ważna wskazówka dla naszego społeczeństwa, byśmy na ludzi nie patrzyli przez pryzmat rachunku ekonomicznego, ale w każdym widzieli Boży dar życia. Dziś niestety dość często patrzy się na człowieka przez pryzmat ekonomii. Czasem rodzice patrzą na swoje dziecko w kategorii inwestycji finansowej. Czasem na ludzi dorosłych patrzy się przez pryzmat tego, ile wnoszą w społeczeństwo. W takim spojrzeniu na człowieka niepełnosprawność, szczególnie znaczna niepełnosprawność małego dziecka, postrzegana jest w kategoriach jedynie obciążenia dla rodziny, dla społeczeństwa. A przecież nawet głęboko upośledzone dziecko wnosi w społeczeństwo bogactwo własnego człowieczeństwa, swoją niezwykłą zdolność kochania. Tak to prawda, że zarówno samo dziecko, jak i jego rodzice potrzebują szczególnego wsparcia, by mogło ono rozwinąć swoje umiejętności. Współczesna rehabilitacja osób niepełnosprawnych, jak i pedagogika specjalna, wspierająca dzieci z upośledzeniem umysłowym, potwierdzają, że możliwości ludzkiego rozwoju w kontekście niepełnosprawności są wielkie. Ważne jest jedynie, by stworzyć społeczeństwo życzliwe osobom chorym i niesprawnym. Każda prawna ochrona życia dzieci nienarodzonych, także chorych i niepełnosprawnych, jest potwierdzeniem życzliwości społecznej wobec każdego człowieka, także tego mało wydajnego ekonomicznie, ale pragnącego przecież kochać i być kochanym.

A co z tym trzecim sługą? Może ktoś próbowałby jego osobę postrzegać jako obraz kogoś najgłębiej upośledzonego, którego życie nie jest warte dalszego życia. To byłby poważny błąd w odczytaniu przypowieści. Choć przypowieść rzeczywiście opowiada o różnego rodzaju uzdolnieniach, i może nawet pośrednio o różnym stopniu inteligencji, to jednak ustaliliśmy powyżej, że ilość tych uzdolnień nie wpływa w Ewangelii na ocenę ani samego człowieczeństwa ani godności ludzkiego życia. Trzeci sługa oznacza człowieka niezdolnego do zobaczenia we własnym życiu Bożych darów. To człowiek gnuśny i leniwy, który nie chce pomnażać Bożych darów, który stale się porównuje do innych. Nie dostrzega tego, co ma, a ciągle widzi braki we własnym życiu. Stale narzeka na Boga, na ludzi, na swoje życie. Taka gnuśność i zgorzknienie nie są powiązane ze stopniem niepełnosprawności i upośledzenia. Człowiekiem permanentnie narzekającym na życie i zgorzkniałym może być ktoś bogaty i wybitnie uzdolniony, zaś osoba z głębokim upośledzeniem może być radosna i pogodna, z wielkim pragnieniem życia i miłości. W tej przypowieści ostatecznie nie chodzi o iloraz inteligencji, ale o radosne przyjęcie Bożych darów i pomnożenie ich.

« 1 »

reklama

reklama

reklama