Jedni uwielbiają jubileusze i świętują je jak najuroczyściej, nawet te nie całkiem okrągłe. Inni w nakrochmalonym kołnierzyku, pompie, patosie, „w złocie i w citroenie” (kochana Osiecka...) nie czują się najlepiej.
Jakkolwiek celebrujemy rocznice, zawsze coś podpowiadają. Mnie przypominają wszystkich ludzi z drogi; po latach widzę, ile dobra przynieśli, ile mądrości; że wszyscy byli i są o wiele lepsi i mądrzejsi ode mnie, i tyle mnie nauczyli. Zatem jeden z aspektów jubileuszu to wdzięczność, przede wszystkim za ludzi.
A drugi... Kiedyś w ramach kazania noworocznego przejechałem motorem przez kościół (jeszcze wtedy młody i...). Wiedziałem, że po sylwestrowej nocy i tak nikt nie usłyszy żadnych wywodów, więc tylko dodałem komentarz, że cezura w życiu, każda, ma być motorem zmian, nowego zapału do roboty.
Myślę, że jeśli te dwie rzeczy weźmie się pod uwagę, to... niech się święci!
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: