(Nie)zwykły list pasterski Arcybiskupa Grzegorza Rysia

- Postanowiłem do Was napisać list tak naprawdę bez jakiejś wyjątkowej okazji. Ot tak, po prostu, trochę jak w rodzinie, w której liczy się przecież rozmowa codzienna, a nie tylko sprowokowana czy wymuszona szczególnymi powodami - pisze abp Ryś w liście pasterskim.

Publikujemy treść listu:

LIST PASTERSKI ARCYBISKUPA METROPOLITY ŁÓDZKIEGO NA XVIII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Drogie Siostry i Bracia,

            Postanowiłem do Was napisać list tak naprawdę bez jakiejś wyjątkowej okazji. Ot tak, po prostu, trochę jak w rodzinie, w której liczy się przecież rozmowa codzienna, a nie tylko sprowokowana czy wymuszona szczególnymi powodami. Chcę Wam powiedzieć o kilku aktualnych sprawach naszego Łódzkiego Kościoła – chcę je powierzyć Waszej modlitwie i osobistemu zaangażowaniu – chcę Was do nich zaprosić.

            Najpierw jednak – jak zawsze na Niedzielnej Eucharystii – chcę z Wami rozważyć usłyszane co dopiero Słowo Boże, w szczególności Ewangelię, której trzon stanowi Jezusowa przypowieść o bezmyślnym bogaczu.

Przyjmujemy to Słowo w samym środku wakacji – jedni po skończonych urlopach, inni jeszcze przed ich rozpoczęciem; niektórzy – w ich trakcie. Szukamy wytchnienia i zasłużonego odpoczynku. Słowo o odpoczynku pada również w wysłuchanej przypowieści – jej bohater mówi do siebie: „Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; ODPOCZYWAJ, jedz, pij i używaj”. W odpowiedzi jednak słyszy od Boga (a nasz Pan rzadko używa tak zdecydowanych słów…): „Głupcze!”

            W pierwszej chwili mamy prawo nie rozumieć tak ostrej reakcji Bożej. Jak to? – pytamy. Czy nie ma prawa odpocząć i ucieszyć się życiem człowiek, który najpierw musiał się mocno napracować, by zebrać plony z pola, które mu „dobrze obrodziło”? Później zaś wybudować nowe spichlerze, aby pomieścić zbiory? Co w tym złego, że korzysta ze szczęścia, które się do niego uśmiechnęło? I które potrafił „obrobić” wytężoną pracą?

Na czym polega „głupota” naszego bohatera?

Otóż, jak się wydaje, przejawia się ona w trzech postawach, które – niestety – można wyczytać bez wielkiego trudu również i w naszym pokoleniu, w świecie i w Kościele, które tworzymy. Zapewne także w naszym osobistym życiu i postępowaniu…

            Po pierwsze – i to właśnie wprost wytyka bogaczowi Pan Bóg – jego wizja życia została radykalnie zredukowana do tego, co doczesne. Perspektywa wieczności została z jego życia całkowicie wyparta. Być może wierzy albo „dopuszcza”, że istnieje „życie WIECZNE”; w tym jednak momencie nie ma ono dla niego jakiegokolwiek znaczenia: nie ma wpływu na jego wybory i postępowanie. Liczy się jedynie „tutaj i teraz”. To, co mogę i chcę uzyskać „Już!”,„Teraz!”, „Natychmiast!” To świat, który papież Franciszek najchętniej określa terminem: „kultura tymczasowości”, albo wręcz: „prowizorki”. Pragniemy szczęścia na „kliknięcie”; na inne nie mamy czasu.

            Po drugie – problemem owego człowieka (i naszym?) jest to, że owo „tutaj i teraz” redukujemy do poziomu KONSUMPCJI: „jedz, pij i używaj!” I znów, dotykamy postawy, przed którą ze szczególnym wyczuleniem przestrzega nas obecny Ojciec święty: Pan-Konsumeryzm! (a nawet „kompulsywny” – czyli przymuszający konsumeryzm). Nie chodzi przy tym jedynie o nieumiarkowaną konsumpcję – o to, że nabywamy znacznie więcej niż możemy spożytkować, o to, że wyrzucamy do kosza jedzenie czy ubranie. Chodzi o to, że całą rzeczywistość potrafimy obrócić w zbiór „przedmiotów” przeznaczonych wyłącznie do naszego użytku. Cokolwiek istnieje – istnieje jedynie wówczas, gdy istnieje dla mnie. Mam prawo to użyć, i zużyć. Egoistycznie i krótkowzrocznie. Tak w podejściu do przyrody, jak i w stosunku do ludzi, liczą się dla nas bardziej korzyść i panowanie, niż odpowiedzialność i miłość. Ginie z naszego świata bezinteresowna radość ze stworzenia, hojność i wspaniałomyślność, spotkanie z drugim w wolności. Ta redukcja świata jest też w istocie rzeczy naszą samo-redukcją. Przypowieściowy bogacz mówi dosłownie (tak brzmi grecki tekst Ewangelii): „Tak powiem swojej DUSZY: jedz, pij i używaj… Mówi więc o duszy; wie, że ma „duchowe” potrzeby; ale usiłuje je zaspokoić jedzeniem i piciem? Czy to w ogóle możliwe?

            I wreszcie trzeci wymiar „głupoty” naszego bogacza – i jego rzeczywisty dramat: całkowita koncentracja na sobie. Uderza to, ile razy mówi (w krótkim przecież tekście) „moje”: „MOJE zbiory”, „MOJE spichlerze”, „CAŁE MOJE zboże i dobra”. Można też łatwo usłyszeć niby schowane w czasownikach słowo „ja”: [Ja] zburzę; [Ja] pobuduję; [Ja] zgromadzę; [Ja] powiem SOBIE (dosł. MOJEJ duszy). „JA!”, „MOJE!”, „SOBIE!” Jakże biedny jest ów bogacz. Jakże samotny. Jakże samowystarczalny. I jakże… dzisiejszy! Wzięty z naszego świata skrajnie indywidualistycznie pojętego szczęścia; świata, w którym przy wszystkich najdoskonalszych środkach komunikacji coraz bardziej niemożliwa staje się rozmowa i spotkanie inne niż wirtualne.

            To właśnie przede wszystkim z tego dramatu chce go (i nas!) wyrwać Pan, i czyni to przy pomocy kluczowego dla sensu naszego życia słowa: „KOMU?” – „Komu przypadnie to, co przygotowałeś?” Czyli: „DLA KOGO ŻYJESZ?”; „Kto ma z Ciebie pożytek?”; „Kogo KOCHASZ?!” To jest pytanie, które potrzebujemy usłyszeć dzisiejszej Niedzieli – właśnie teraz: na tej Eucharystii.

            Ale możemy je sobie zadać także – i tu przechodzę do pierwszego z zaproszeń – na którejkolwiek z pielgrzymek, jakie w najbliższych tygodniach będą wędrować z poszczególnych rejonów naszej Archidiecezji na Jasną Górę. Bardzo Was zapraszam na tę pielgrzymkową drogę. Pielgrzymka jest czasem niezwykłym: możemy w jej trakcie popatrzeć na swoje życie oczyma naszego Pana; możemy spróbować od nowa „chodzić Jego drogami”; możemy odkryć duchową radość bycia Kościołem, który jako wspólnota sióstr i braci podąża za swoim Bogiem, zasłuchany jest w Jego Słowo, karmi się Jego Ciałem; przyjmuje Jego miłosierdzie. Już teraz dziękuję wszystkim, którzy podjęli się wielkiego trudu przygotowania i poprowadzenia naszych pielgrzymek. Dziękuję wszystkim księżom, wszystkim służbom i wolontariuszom. Każdemu mówię: „Bóg zapłać!”, i „Do zobaczenia: na drodze, i na Jasnej Górze!”

            W dalszej kolejności, chcę Was, Siostry i Bracia, zaprosić także do dwóch „SZKÓŁ”, jakie inaugurujemy w naszej Archidiecezji od najbliższej jesieni. Pierwsza z nich to, organizowana wraz z Łódzkim Oddziałem Polskiej Rady Ekumenicznej, EKUMENICZNA SZKOŁA BIBLIJNA. Jest ona owocem ubiegłorocznej pielgrzymki do Ziemi Świętej, którą odbyliśmy wraz z naszymi braćmi z pięciu różnych Kościołów chrześcijańskich. Zapraszam Was do współtworzenia tej Szkoły: ma ona nam dostarczyć nie tylko podstawowej wiedzy na temat Pisma Świętego i zasad Jego egzegezy, ale także nauczyć nas modlitwy Słowem Bożym, różnych form Jego lektury – indywidualnej i wspólnotowej. Od ubiegłego roku dysponujemy w Polsce wspólnym, ekumenicznym przekładem Pisma Świętego. Myślę, że można ten fakt odczytać jako DAR i ZADANIE.

            Drugą „szkołą”, do której zapraszam, jest SZKOŁA KATECHISTÓW. Chcemy w niej przygotowywać liderów, pragnących i gotowych pomagać w prowadzeniu małych wspólnot w każdej (!) z naszych parafii; przede wszystkim jednak w parafialnym przygotowaniu (właśnie w małych grupach) młodzieży do sakramentu bierzmowania (i do dojrzałego życia wiarą po jego przyjęciu), a także dzieci i ich rodziców do przyjęcia pierwszej Komunii Świętej.

To ogromne pole pracy, a jego znaczenia nie sposób przecenić. Zależy od niego niewątpliwie przyszłość naszego Łódzkiego Kościoła.

            Nad nią w szczególny sposób zastanawiamy się podczas trwającego już drugi rok IV Synodu pastoralnego, który ma nas przygotować na Jubileusz 100-lecia Archidiecezji Łódzkiej. Nieustannie i usilnie zapraszam wszystkich do pracy w parafialnych czy dekanalnych Zespołach Synodalnych oraz do wielkiej modlitwy w intencjach Synodu.

            Ostatnie – póki co – zaproszenie kieruję do Was w związku z wydarzeniem, które będzie miało miejsce 28 września w Piotrkowie Trybunalskim. Otóż, w tym dniu Piotrkowska Fara pod wezwaniem św. Jakuba zostanie ogłoszona Bazyliką Mniejszą. To ważny tytuł (w naszej Archidiecezji nosi go jeszcze jedynie Łódzka Katedra), przyznawany przez Stolicę Apostolską, i podkreślający szczególny związek danej wspólnoty z osobą i nauczaniem Ojca Świętego. Na to właśnie liczę, że ta czcigodna Świątynia – tak ważna w dziejach całego polskiego Kościoła – stanie się ważnym centrum modlitwy we wszystkich intencjach papieża Franciszka, a także poznawania i przekazywania Jego przesłania. Zapraszam WSZYSTKICH do Piotrkowa na dzień 28 września – informacje szczegółowe dotyczące tak tej uroczystości, jak i wszystkich podanych wyżej inicjatyw, będą w odpowiednim czasie podane.

            Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i błogosławię

Wasz
Abp Grzegorz Ryś


źródło: archidiecezja.lodz.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama