Abp Gądecki dla KAI: propozycje Synodu Biskupów, to poważna zmiana w życiu kapłanów

Postulat zamiany parafii w "dom dla młodych" oznacza bardzo poważny przewrót w życiu kapłanów. Choć mają oni zajęć bez liku, teraz będą musieli nauczyć się systematycznego towarzyszenia młodym - mówi abp Stanisław Gądecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w rozmowie z KAI omawia dokument końcowy XV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które obradowało nt. “Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania”.

Dorota Abdelmoula (KAI): Księże Arcybiskupie, owocem trzytygodniowych obrad biskupów z całego świata jest wielostronicowy dokument posynodalny. Dla kogo jest on przeznaczony?

Abp Stanisław Gądecki: Ten dokument stanowi punkt odniesienia tak dla Ojca Świętego, jak i dla księży biskupów. Papież zachęcał, byśmy nie tylko czytali ten dokument, ale również go medytowali. Abyśmy przekonali się do jego treści i byli w stanie zaaplikować go do konkretnych sytuacji naszych diecezji.

Dokument końcowy, podobnie, jak „Instrumentum laboris”, składa się z trzech części i stanowi rozwinięcie „Instrumentum laboris”. Poszczególne części omawiają kolejno: środowisko w jakim żyje młodzież, następnie towarzyszenie i rozeznanie powołania, a w ostatniej części przedstawiają Kościół jako „dom dla młodych”.

Pierwsza część dokumentu końcowego winna była być - moim zdaniem - poprzedzona tym, co znajduje się w konkluzji: tzn. przypomnieniem, że świętość jest powołaniem każdego chrześcijanina. Jeśli zapomni się o tym, co jest celem naszej drogi, to właściwie nie wiadomo, jaki jest cel naszej pracy z młodzieżą.

KAI: Jakie konkretne wskazówki i obserwacje znajdują się w kolejnych częściach dokumentu?

- W pierwszej części mowa jest o sytuacji w jakiej żyją młodzi: zarówno w dziedzinie oświaty, w sferze migracji, w rodzinie i w sieci. To są cztery przestrzenie, które najbardziej zajmują w tej chwili ludzi młodych.

Jeśli idzie o oświatę, czyli działanie szkół i uniwersytetów, to należy się zastanowić nad tym, czy ma to być tylko zwykły przekaz wiedzy, która przygotowuje do życia zawodowego, czy też wsparcie młodego człowieka w odpowiedzi na pytanie o sens jego życia? A przecież od tego, jak wygląda pozycja młodych w sektorze oświaty, zależy przyszłość ich samych i przyszłość ich krajów.

Zazwyczaj jesteśmy skłonni do spoglądania na tę sprawę z polskiej perspektywy, co jest zrozumiałe, ale Synod nie zajmował się tylko sprawami Polski czy Europy, lecz całego świata. Większość krajów dawnego tzw. trzeciego świata nie ma dziś odpowiedniego systemu skolaryzacji; dzieci są tam często pozbawione możliwości kształcenia się, a chociaż są inteligentne i chętne do nauki, ich kraje nie są w stanie zapewnić im należytej edukacji, co ma swoje konsekwencje.

Kolejną kwestią jest migracja, która - pozornie jak nam się wydaje - nas nie dotyczy. Ale fakt, że dwa miliony Polaków wyjechało z Polski w poszukiwaniu pracy, dowodzi, że i dla nas jest to poważny problem. Kwestia migracyjna dotyczy w większym stopniu Afryki czy Bliskiego Wschodu. Tamtejsza młodzież nie widzi dla siebie żadnych perspektyw godziwego życia. Stara się więc emigrować ku innym krajom nie dlatego, że ma ochotę opuścić własną ojczyznę, ale z braku możliwości zapewnienia sobie godziwej przyszłości.

Migracja spotyka się z różnym oddźwiękiem w krajach, które przyjmują imigrantów. Kraje te z jednej strony widzą pożytek z ruchów migracyjnych, bo stopień dzietności jest w nich tak niski, że nie zapewnia im żadnej przyszłości. Dlatego, z myślą o przyszłości krajów wymierających, trzeba się otworzyć na migrantów i szukać pomocy ze strony tych, którzy - nawet jeśli nie są wykształceni - to szukają pracy i możliwości własnego rozwoju.

Z drugiej strony istnieją kraje, które nie chcą przyjmować migrantów, tłumacząc, iż niesie to ze sobą napływ islamu i groźbę zniszczenia chrześcijaństwa, że stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa. Wobec czego należy się zamknąć na ruch migracyjny.

KAI: A co mówi nauczanie Kościoła w tej kwestii?

- Papież Franciszek przypomina stanowisko Kościoła, mówiąc o potrzebie otwarcia się, przyjęcia imigrantów i ich integracji. Kościół winien przychodzić z pomocą tym, którzy znajdują się w trudnościach i taka jest jego natura. Tam gdzie wiara nie jest autentyczna, tam człowiek jest zamknięty na drugiego człowieka, nawet wtedy, gdy znajduje się on w dużych trudnościach.

Na ruchy migracyjne trzeba więc patrzeć jako na ubogacenie, które ratuje społeczeństwa wymierające. Nie można też patrzeć na to tylko z perspektywy światowej. Warto też sięgnąć do naszej historii, która jest historią wielu milionów Polaków, którzy w poszukiwaniu chleba szukali miejsca w innych krajach i na innych kontynentach.

KAI: Autorytet rodziny, to kolejny temat szeroko omówiony w posynodalnym dokumencie.

- Tak, w dokumencie jest mowa o młodych, którzy w rodzinie upatrują solidnego oparcia. Rodzina jest we wszystkich krajach dla młodych największym autorytetem i źródłem wsparcia. Nie ma innej równie silnej instytucji, która mogłaby stanowić autorytet dla młodych. Ani przyjaźń, ani wolność, ani praca - nie dorównuje wartości rodziny.

Większość młodych ludzi niesie w sobie głębokie pragnienie założenia rodziny, szczęśliwej rodziny. Młodzi widzą w niej ratunek na samotność, bo chociaż są zajęci szkołą czy światem wirtualnym, to tak naprawdę pozostają samotni. Internet jest dla nich źródłem wiedzy, ale ma też swoją ciemną stronę, prowadzącą niekiedy nawet do samobójstw.

KAI: Spójrzmy zatem na drugi rozdział dokumentu, poświęcony towarzyszeniu młodym. Co zdaniem Księdza Arcybiskupa stanowi najciekawszą refleksję w tej części?

- Dwie kwestie są tu szczególnie interesujące. Po pierwsze: kierownictwo duchowe a po drugie sprawa cielesności i seksualności.

Kierownictwo duchowe, to kwestia dziś bardzo zaniedbana. Już sama spowiedź jest bardzo słabo praktykowana w krajach Europy Zachodniej. Stąd - w tej części dokumentu – znajdujemy zachęty papieskie, aby powrócić do tego sakramentu pojednania, bez którego nie można mówić o dążeniu do dojrzałości chrześcijańskiej. Kolejnym krokiem powinno być szukanie kierownictwa duchowego, dzięki któremu możemy nie tylko oderwać się od subiektywizmu, ale również nadać naszemu duchowemu rozwojowi program i plan zgodny z tym, co proponuje Ewangelia.

Jeśli zaś chodzi o temat seksualności, to podczas synodu był on szeroko omawiany. Ośmielę się powiedzieć, że w tej kwestii ojcowie synodalni z Polski wnieśli istotny wkład. Przypomnieliśmy teologię ciała według św. Jana Pawła II, która niestety ani słowem nie została wspominana w „Instrumentum laboris”, podobnie zresztą jak sama osoba Jana Pawła II. Tak się stało w dokumentach przygotowawczych tak tego, jak i poprzedniego synodu, który poświęcony był rodzinie. Tymczasem św. Jan Paweł II mówił o na ten temat w wielu przesłaniach do młodych, co zostało udokumentowane m. in. w trzech opasłych tomach ks. Ulricha Cyryla Miyigbena, wydanych przez Liberia Editrice Vaticana.

Synod zwrócił uwagę, że młodym ludziom trzeba przypominać o celu cielesności, seksualności i uczuciowości. Jeśli młodym zabraknie zrozumienia dla czystości, trudno im będzie o prawdziwą wierność małżeńską. A postulat czystości w sferze seksualnej wyda się im czymś niemożliwym do zrealizowania w praktyce. W jednej z grup roboczych usłyszeliśmy wręcz, że lepiej się tym tematem nie zajmować, gdyż będzie on wyszydzony przez media. Ostatecznie jednak, wskutek naszych nalegań, temat znalazł się w dokumencie końcowym. A wsparciem dla nas było stanowisko nadesłane do sekretariatu synodu ze strony polskiego Ruchu Czystych Serc, który zrodził się w Poznaniu w redakcji czasopisma “Miłujcie się”. Ruch ten zrzesza 15 tys. młodych ludzi, a czasopismo to jest tłumaczone na 23 języki i publikowane w 1,5 mln nakładzie, m.in. w języku chińskim.

KAI: Trzecia część dokumentu stanowi natomiast konkretne propozycje odnowy i zaangażowania Kościoła: mowa jest o potrzebie odnowy parafii, życia liturgicznego, zaproszenia młodych do służenia potrzebującym i o potrzebie odpowiedniego kształcenia formatorów. Jak odczytywać te propozycje w kontekście naszych polskich doświadczeń?

- W polskim kontekście odnowa parafii wymagać będzie bardzo dużych zmian. Nasze parafie żyją swoim życiem duszpasterskim i administracyjnym, a księża są dość zajęci. Tymczasem synod wymaga, by parafie stały się „domem dla młodych”. Wzorem w tym względzie byłyby oratoria działające w środowiskach salezjańskich, czyli miejsca spędzania wolnego czasu, gdzie prowadzi się młodych ludzi do żywej wiary. W polskiej rzeczywistości wydaje się to dość trudne, gdyż brakuje u nas często serdeczności i żywiołowości, charakterystycznej dla Włochów czy ludów Ameryki Południowej. Nasze charaktery są bardziej powściągliwe. Dlatego zamiana parafii w dom dla młodych oznacza bardzo poważny przewrót w życiu kapłanów, oraz tych formatorów świeckich, którzy byliby gotowi towarzyszyć młodym.

KAI: Jak natomiast rozumieć potrzebę odnowy liturgicznej?

- Z perspektywy młodego człowieka, nie przygotowana dobrze liturgia rzymska może wydawać się nudna. Nie pozwala NA TO, by robić “co się komu żywnie podoba”. Chodzi jednak o to, by - w ramach obowiązującego porządku liturgicznego - liturgia stała się żywsza i bardziej zrozumiała dla młodych. Jest to dość delikatne zadanie, bo często idąc tym tropem można spłycić misterium i głębię Eucharystii.

W dokumencie końcowym napisano, że ostatecznie każda Msza św. jest realizacją przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, w której przychodzi sam Chrystus, aby opatrzyć nasze rany i uleczyć z naszych słabości. W Polsce zrozumienie tego wydaje się łatwiejsze, gdyż traktowanie liturgii jest u nas o wiele bardziej ostrożne.

KAI: Z kolei służba potrzebującym i kształtowanie formatorów, to chyba praktyki, które w Polsce są już dość dobrze rozwinięte?

- Diakonia młodych - czyli ich służba na rzecz potrzebujących i poszkodowanych - już istnieje, wolontariat też istnieje, choć nie bez trudności, m.in. ze względu na potrzebę odpowiedniego przygotowania młodych do niektórych zadań. Mamy bardzo piękne przykłady tego rodzaju służby, jak choćby opieka nad chorymi czy biednymi. Wspólnota Sant’Egidio np. uczy jak wychodzić do bezdomnych i w ten sposób uczyć się chrześcijaństwa szybciej, aniżeli przez jakiekolwiek nauczanie teoretyczne.

Uważam, że żadne nauczanie religii nie jest w stanie wypracować takiego związania się z Chrystusem, jak spotkanie z ludźmi potrzebującymi. Dobrze byłoby nawet zinstytucjonalizować pewne formy diakonii młodych, mimo tego, iż młodzież nie ma szczególnej cnoty wytrwałości. Jeśli tego rodzaju działania są podejmowane wspólnie, zazwyczaj przynoszą piękne rezultaty.

Gdy zaś idzie o kształtowanie formatorów - tak duchownych, osób konsekrowanych, jaki i świeckich – winni to być ludzie zdolni do słuchania, do bycia blisko młodych i do dawania świadectwa. Istnieje potrzeba stworzenia centrów formacji dla osób, które byłyby w stanie rzetelnie towarzyszyć młodym, przy parafii i poza nią: tak jak towarzyszył im Chrystus.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Dorota Abdelmoula / Rzym

« 1 »

reklama

reklama

reklama